Witajcie ponownie... Po przeszło 8 latach milczenia i de facto zawieszenia tego bloga postanowiłam powrócić z mymi recenzjami książek, które aktualnie czytam...
Tak wiele działo się w mym życiu iż sama nie wiem od czego zacząć... Wszystko zaczęło się od mojej bytności w szpitalu, gdzie po 3 dniach śpiączki przebudziłam się jako zupełnie inna osoba.... tak psychicznie, duchowo jak i fizycznie. Z aseksualnej introwertyczki w rozmiarze S wstałam do nowego życia jako zupełnie nowa, odrodzona kobieta... Pewna czego chcę od życia ... I tak już 6 lat temu poznałam swego przyszłego męża.... a nieco rok temu urodziła się moja córeczka... Moje słońce, Alfa i Omega mego istnienia... Mała "Księżniczka" bo to właśnie oznacza po hebrajsku jej imię. I tyle... teraz zatem rozpoczynam nowy etap w życiu który zasadza się na całkiem odmiennych niż dawniej prerogatywach! Jestem szczęśliwą - całkiem już niemłodą mamą (przekroczyłam już 40 wiosen) stąd mam też znowu parcie na czytanie książek które to zajęcie mocno zaniedbałam w ciągu ostatnich 2 lat z racji nowych obowiązków.... I tyle w tym temacie.
Teraz czas na kilka słów na temat danej książki i jej autorki. Poznałam ją przeszło 10 lat temu kiedy jeszcze prowadziłam bloga na Onecie bodajże... Tam i ona prowadziła swego bloga... Przyznać muszę że pierwsze wrażenia na jej temat były dość ambiwalentne... gdyż jako Polka-gojka niemal w każdym swym komentarzu starała się zochydzić mi kraj mych przodków pisząc jakbym nie wiedziała jakie panują tam warunki ani jak wredni potrafią być w stosunku do zlaicywizowanych mieszkańców Izraela Charedim (ultraortodoksyjni Żydzi)... tymczasem już wtedy byłam po dwóch wizytach w Izraelu i doskonale zdawałam sobie z tego wszystkiego sprawę... Jednym słowem niemal się wtedy z nią pokłóciłam... oczywiście pani Ela nie była świadoma z kim rozmawia dlatego już wtedy wybaczyłam jej tę ignorancję i uprzedzenia.
Tak się jednak złożyło że będąc ostatnio w bibliotece zauważyłam tę książkę a jej tytuł z oczywistych powodów przykuł mój wzrok... szybko zatem zgarnęłam ją co by przeczytać i dopiero w domu przyuważyłam kto jest jej autorką. Zdziwiło mnie to acz bez uprzedzania zaczęłam czytać z zainteresowaniem i po skończonej lekturze muszę powiedzieć że szczerze się zdziwiłam wysokim poziomem tak literackim, jak i delikatnością i wywarzeniem opisywanych przez panią Sidi zdarzeń, zjawisk jak i wielorakich grup społecznych zamieszkujących Ziemię Obiecaną...!
Naturalnie nie byłabym sobą gdybym nie dodała odrobinę dziegdziu do mej recenzji... Jedyne co uważam za małe niedociągnięcie ze strony tej autorki to fakt iż zbyt wiele miejsca jednakowoż poświęciła Charedim w duchu tego samego co przed laty krytycyzmu który pobrzmiewał mi w głowie czytając kolejne jej rozdziały... Niemniej nie obniża to wartości jej cudownych wspomnień z Izraela w którym żyje ona już przeszło 30 lat..! Co mogę dodać na koniec od siebie jako podsumowanie? Jeśli zawsze intrygowały was kraje Lewantu... Ziemia Święta jawi się wam jako wyłącznie strefa wojny... (co zważywszy na traumę jakiej doświadczyli biedni Izraelczycy 7 października 2023 roku ma wszelkie ku temu podstawy), jeśli z różnych powodów zawsze ciekawiło was jak wygląda zwykłe codzienne życie w Izraelu... to polecam wam tę książkę z całego serca! Na pewno się nie zawiedziecie... świetnie się ją czyta(ło)! 😉👍👍
Komentarze
Prześlij komentarz