Opisanie tej w sumie nie grubej książki, nie należy do łatwych ani przyjemnych obowiązków... czuję jednak, że muszę podzielić się z wami opinią o niej. Teoretycznie to tylko sześć plastycznie opisanych opowieści o żydowskich dziewczynkach żyjących w czasach IIWŚ na terenie okupowanej przez Niemców Polski... jednakże ogrom cierpienia i dosadnych opisów okrucieństwa z jakimi zetknęły się te nieszczęsne dzieci pochodzenia żydowskiego.... na wiele tygodni po skończonej lekturze zatkał moje przemyślenia.... gdyż zamierzając być obiektywną chciałam jedynie skupić się na ciężkich, traumatycznych wspomnieniach tychże osieroconych dzieci, w tym celu jednak nie godzi się pominąć aktów okrucieństwa względem Żydów przez samą część polskiego społeczeństwa! A że już słyszę w głowie wszystkie wrogie komentarze że przecież "Polacy ratowali Żydów! Nie zaś ich mordowali tudzież wydawali dla zysku lub ze strachu na śmierć" i co to ja w ogóle tworzę tutaj szkaradne oskarżenia.... pragnę zatem
Kiedy 2 tygodnie temu przyszła do mnie paczuszka z zamówioną książką pani Miriam radości mojej nie było końca. Wstyd się przyznać ale o istnieniu tej pani "religijnej feministki patriotki wielodzietnej Matki Polki pochodzenia żydowskiego" dowiedziałam się niespełna miesiąc temu dzięki mediom społecznościowym i od razu zaskarbiła sobie me serce.... Bardzo lubię jej krótkie rolki na Instagramie gdzie w bardzo przystępny, często okraszony humorem sposób przybliża zarówno nie-Żydom jak i całej reszcie tajniki typowego życia żydowskiego.... tłumacząc w ciekawy sposób wszelkiego rodzaju święta, zwyczaje, tradycje stricte żydowskie... lecz również ma odwagę zmierzyć się z wszelkimi stereotypami na temat samych Żydów a że robi to zawsze w bardzo otwarty i przyjazny sposób grono jej odbiorców stale się powiększa. Niestety przez ostatnie pół roku odrodził się znacząco w POlsce i w całej Europie (za sprawą arabsko-muzułmańskiej nawały) stary i niedobry antysemityzm dlatego nie tylko